"Gdyby wśród fanów kina urządzić ankietę i zapytać się w niej: "Kogo kocha Cannes?", lub mniej górnolotnie: "Filmy jakich twórców są gwarantem sukcesu na francuskim festiwalu?", większość pewnie wymieniłaby nazwiska Quentina Tarantino, Larsa von Triera, tudzież Mike'a Leigh. Chyba tylko najwięksi "zboczeńcy", którzy w wolnym czasie, zamiast żłopać piwo i wylegiwać się na wygodnym fotelu, oglądając jednym okiem "Transformers", studiują kroniki oraz zaczytują się w słownikach filmowych, znaliby poprawną odpowiedź na tę pytanie. Do zaszczytnego grona filmowców, mających na swoim koncie dwie Złote Palmy, nie należy żaden z w/w charyzmatycznych reżyserów, ale pewne rodzeństwo z Belgii - Jean Pierre i Luc Dardenne.

W "Dziecku" obserwujemy ewolucję moralną Bruna. Jego partnerka, a raczej podwórkowa miłość, Sonia, właśnie urodziła dziecko. Gdy po raz pierwszy przychodzi mu pokazać małego Jimmiego, Bruno prawie nie zwraca uwagi na noworodka. Ma akurat do wykonania robotę dla lokalnego gangu - przed nim niesamowita szansą na zarobienie pieniędzy, które są mu potrzebne do kupna wymarzonej kurtki. Młodzieniec nie czuje nienawiści do dziecka, ale jest mu ono obojętne. Ta apatia w stosunku do malca, zaowocuje i wkrótce Bruno dokona haniebnego czynu - sprzeda syna. Sprawy pokomplikują się, gdy o wszystkim dowie się Sonia. Mężczyzna zacznie szukać dziecka, ale i dotknie przysłowiego "dna".

Zarówno Bruno, jak i Sonia robią dopiero nieśmiałe kroczki w stronę dorosłości. Kobiecie - co prawda - idzie to łatwiej, bo jest emocjonalnie związana z dzieckiem i szybciej bierze za nie odpowiedzialność. Oboje jednak nie odmawiają sobie głupawych i infantylnych zabaw, takich jak "gonito", czy przepychanki. Dziecko, to dla nich trampolina do dorosłości, niekomfortowy transport z krainy beztroski, do brutalnego i materialistycznego świata dorosłych, gdzie nie ma prostych rozwiązań, typu: "Sprzedałem dziecko, ale nie przejmuj się - zrobimy sobie kolejne!"."

Na dalszy ciąg recenzji zapraszam na stronę http://gibber-twice.blogspot.com/2009/06/dzieci-robia-dzieci.html