Czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć o czym jest ten film?? Obejrzałam go dzisiaj na pokazie przedpremierowym i obawiam się, że w ogóle go nie zrozumiałam... pomocy?
Moim zdaniem?
Cloe od jakiegoś czasu cierpi na bóle brzucha. Lekarze nie znajdują tego przyczyny i zostaje skierowana do terapeuty, ponieważ są podejrzenia, że te bóle mają podłoże psychiczne. Dziewczyna przez jakiś czas chodzi na terapię do Paula, dopóki ten nie mówi jej, że musi przerwać terapię przez uczucia, którymi zaczął darzyć Cloe. Od tamtej pory postanawiają być razem, a po jakimś czasie zaczynają razem mieszkać. Wkrótce ich szczęście zostaje zakłócone, gdy Cloe widzi Paula z inną dziewczyną. Jednak okazuje się, że to był Louis - brat bliźniak Paula. Cloe postanawia dowiedzieć się, dlaczego Paul ukrywa Louisa, a przy okazji rozpoczyna romans z drugim bratem.
Seksualność, skrywane żądze, przybieranie masek, podwójna osobowość...
To tak ogólnie.
Spoiler.
Jeden z gości na bankiecie potwierdził... jak gdyby, iż Paul nie ma brata bliźniaka, gdyż inaczej wiedziałby o tym. Chloé nadal rozmawia z Paulem na temat jego rzekomo istniejącego brata bliźniaka. Jest mnóstwo niezrozumiałych scen, z pozoru normalnych do zrozumienia. Choćby scena z broszką, jako prezent, która się okazuje być potem własnością matki Chloé.
Wychodzac z kina uslyszalem taki komentarz:
"I co wyciagneli jej z cos brzucha i ona wyzdrowiala?"
Nawet nastoletnie dziewczyny nie kupily tego scenariusza.
Cała intryga działa się w jej głowie, a operacja nie usunęła problemu, który leży zdecydowanie głębiej + wywołała szok u bohaterki, która nie jest w stanie zaakceptować tego czym było to "wyciągnięte coś", nie jest w stanie sobie z tym poradzić i dalej po części żyje w wyimaginowanym świecie. Psychologiczne podejście, dystans do sztuki, akceptacja tego, że nawet film, którego akcja toczy się w prawdziwych realiach nie musi wszystkiego racjonalizować, zamiłowanie do tzw. "flirtu z kiczem", akceptacja takiego rodzaju zakończenia, które nie jest oczywiste i podane na tacy - to są cechy, które są wymagane, żeby odbiorcy spodobał się film. Dlatego właśnie nic dziwnego, że "nastoletnie dziewczyny" mogą tego "nie kupić".
Wiec uwazasz 18 czy 20 letnie dziewczyny za ignorantki w dziedzinie "psychologicznego podejscia"?
Mowiac krolko uwazasz je za zbyt glupie aby film "kupic" jako historie o rzeczywistosci dziejacej sie wokol nas?
Moze tez uwazasz ze film Ozona moga ogladac dorosli po doktoracie z psychologii i skonczonych kursach z tolerancji wobec nieudanych dziel sztuki?
W takim razie film pwinien miec specjalne oznaczenia, np +25 master?
Niepotrzebna ironia i uproszczenie :). Każdy może obejrzeć ten film i każdy ma prawo do własnej oceny. Napisałam tylko jakie cechy powinna (moim zdaniem) mieć dana osoba, żeby film jej się spodobał. A im młodsza osoba, tym mniejsza szansa, że takie cechy posiada - pewne rzeczy nabywa się wraz z rozwojem (niekoniecznie z wiekiem - choć to często idzie w parze). Wiem to po sobie - są filmy, które kiedyś nie przypadły mi do gustu, a po kilku latach obejrzane ponownie okazały się objawieniem, bo zmieniło mi się podejście do sztuki. Jest to oczywiście uogólnienie. I nie, nie uważam osoby, której "Podwójny kochanek" za głupią - każdy ma inną wrażliwość i przede wszystkim inny gust.
Tutaj nie chodzi o gust tylko o wiarygodny, spojny scenariusz.
Co do spojnego scenariusza to mozna spokojnie zalozyc ze nawet nastolatki maja popularna
wiedze psychologiczna i wiedza ze psychozy ze spektrum schzofrenii nie leczy sie analiza lacanowska
tylko psychotropami, a odniesien do tego brak w filmie.
Pewne nadzieje niosl watek sparalizowanej dziewczyny ofiary brata blixniaka. Ale watek ten nie zostal powiazany z
reszta scenariusza i potencjall jaki niosl zostal literalnie wyrzucony za okno.
Zapewniam ciebie ze tak slaby i chaotyczny film nigdy nie zostanie uznany za wartosciowa pozycje nawet w swojej niszy gatunkowej.
A ty nadal nie rozumiesz co ci napisała acooto... Wcale nie musi zawsze być tak łopatologicznie, żeby ludzie zrozumieli. Są i tacy, którzy rozumieją coś, co nie zostało podane jak na tacy albo nie do końca rozumieją, i to jest ok. Ale do tego potrzeba otwartości zamiast przekonania o własnej zaje*istości. To, że tobie się nie podobał albo go nie zrozumiałeś wcale nie znaczy, że był zły
Polecam przeczytać, co sam reżyser o nim opowiada: http://gutekfilm.pl/wp-content/uploads/sites/2/2017/06/PODW%C3%93JNY-KOCHANEK-pr essbook.pdf
Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na fakt, iż już na początku filmu dowiadujemy się, że główna bohaterka ma problemy psychiczne. To klucz do interpretacji, gdy pójdziemy tym tropem. To, co Chloe myśli, podejrzewa, a nawet przeżywa nie musi być prawdziwe, mimo że jej wydaje się hiperrealne, logiczne, spójne... Ponieważ osoba w psychozie nie potrafi odróżnić rzeczywistości od wytworów własnego umysłu.
Zgadzam się z takim kluczem do interpretacji :)
Chloe to kobieta która cierpi na zaburzenia psychiczne. Dodatkowo pod względem fizycznym też nie jest całkowicie zdrowa.
Ukrywa swoje pragnienia, fantazje i potrzeby, nie umie odnaleźć się w kontaktach z ludźmi.
To sprawia, że jej problemy się pogłębiają, a ona sama przestaje odróżniać rzeczywistość od swojego wyimaginowanego świata. Dodatkowo wszystko potęguje jej dzieciństwo- odrzucenie przez matkę, brak miłości i samotność.
Dla mnie to obraz człowieka samotnego, zagubionego, który nie rozumie siebie, gubi się w relacjach i po omacku szuka drogi próbami i błędami.
Jest to naiwne tlumaczenie rezysera ktory tak zapetlil sie w przekazie, ze jedynym wyjsciem jest argument choroby psychicznej.
Film mozna by tak tlumaczyc tylko gdyby glowna bohaterka przez czly czas lezala przywiazana do lozka w psychiatryku
szprycowana lekami psychtropowymi. Inaczej mowiac film jest zapisem jej majaczen pod wplywem lekow.
Ale film nic takiego nie sugeruje.
Caly watek o braciach blixniakach jest idiotyczny.
Film na pewno trzeba traktować z dystansem, bo i konwencja thrillera erotycznego tego wymaga. Akurat wątek braci nie jest wg mnie idiotyczny. Drugi brat symbolizuje ukryte pragnienia i fantazje bohaterki. Podwojenie towarzyszy bohaterce od początku. Nie bez przyczyny dziewczyna chodzi na terapię, a widz od początku nie wie, czym dokładnie spowodowany jest jej ból brzucha. Twórca stopniowo rzuca tropy, pogłębia tą bliźniaczą tematykę.
Wyobrażasz sobie, że masz wchłonięty płód bliźniaka i badania nawet RTG nic nie wykazują?
naiwne ze strony Ozona nieprawdaż?
Jedyny pomysł, który mógłby uratować film to wątek sparaliżowanej dziewczyny skrzywdzonej przez jednego z braci.
Film mógł być zapisem jej wyimaginowanego toczącego się w jej wyobraźni życia.
To by miało głębię, element zaskoczenia i wiarygodność.
O ile pamięć mnie nie myli aktorka w scenie wrzeszczącą jej matką, była podobna do naszej głównej bohaterki, czyli Ozon wplótł taki wątek w sam film pogłębiając chaos.
Nie wyobrażam, ale nie sądzę, aby bohaterka nie wiedziała, że ma taki "problem". Na początku film jest u ginekologa, lekarza prosi o kontakt z terapeutą. Motyw wyparcia nie jest niczym niezwykłym. Reżyser nie tworzył jednak dramatu obyczajowego, przewrotnie sięgnął po konwencję thrillera erotycznego. Jest to karkołomne, ale ciekawe na swój sposób.
Właśnie jest scena badania u ginekologa gdzie pada stwierdzenie o "zrobionych badaniach" więc o jakim wyparciu mówimy?
Badania miał ginekolog przed nosem, rtg, usg i wysyła pacjentkę na terapię.
przewrotny lekarz, podstępny taki
To nie jest pierwszy film Ozona, a nawet nie pierwszy, który ociera się o elementy kiczowate i absurdalne, przy tym korzystając z aury tajemnicy. Czy film się podoba, czy nie, trudno odmówić mu precyzji w konstruowaniu intrygi. Początek i koniec stanowią logiczną całość, nawet, a może przede wszystkim, gdy weźmiemy środek w nawias. Dziewczyna miała od dawna problemy psychiczne i widz nie wie dokładnie, jaki był ich przebieg i jakie informacje otrzymywała od lekarza. Nie jestem sam fanem fabuł w których reżyser ucina sceny tak, aby widz nie orientował się (do czasu) w fabule, ale jest taka sytuacja. Przykład rodzinny. Moja babcia miała raka, była na szeregu badań w których długi okres, bo było to chwilę temu lekarze nie wiedzieli, co jej jest. Miała problemy z chodzeniem np. Kiedyś się poślizgnęła i przewróciła i miała przy tej okazji pakiet badań, ale dopiero po czasie stwierdzono raka, nie wnikam w szczegóły, krwi. Babcia sama widziała się z lekarzami chwilę przed tym, jak rodzina się dowiedziała, a nawet, jak my z nią o tym rozmawialiśmy, to wydawało się, że nie zdawała sobie sprawy z tego, cały czas nawiązując do przeziębienia, do reumatyzmu itd. Jest to w jakimś stopniu wyparcie choroby, tak działa psychika. Możliwe, że jest to skomplikowane, bywa wręcz dla osób z boku dziwne. Film ma wiele wad, bywa absurdalny, nielogiczny, ale jego początek i koniec umożliwia mu coś takiego. A na przeprowadzenie każdego zabiegu musi zgodzić się pacjent, chyba, że zagraża życiu, a więc moment zwrotny sytuacji z dziewczyną mieliśmy na końcu w scenie urojonego rodzenia dziecka.
Chciałbym zwrócić uwagę, że zabieg przejścia z realnego świata do wyimaginowanego jest rozpracowany na 100 sposobów w historii kina.
Od prostego otwarcia książki jak w Nocturnal Animals Forda, do bardziej symbolicznych jak Piękność dnia Bunuela czy jeszcze bardziej symbolicznych jak Zbieg z Alcatraz Boormana.
Ozon poszedł na łatwiznę lub chciał wyważać otwarte drzwi moim zdaniem.
Film to ekranizacja książki. Podpisała ją Joyce Carol Oates, ale z tego, co czytam pod pseudonimem. Nie znam jej, choć autorka to przecież gwiazda literatury i pewnie ktoś, kto zna treść będzie potrafił uzupełnić skróty myślowe, jakie na pewno towarzyszą ekranizacji, o ile Ozon nie podszedł do wyjściowej fabuły bardziej swobodnie. Książka powstała jednak w latach 80, co czyni sam temat oryginalnym. Czasy w których żyjemy nie sprzyjają już chyba takiej kreatywności:) W porównaniu do wczesnych filmów reżysera na pewno nie jest to kino tak oryginalne, ale nadal na swój sposób wysmakowane. Sam twórca ma skłonność do przesady fabularnej. Ja zawsze oglądam go z zaciekawieniem. Tu niektóre rozwiązania fabularne, czy cała ta warstwa wizualna mi się podobały. Jest to też duży kontrast do "Frantza". Trudno się z Ozonem nudzić:)
Ja uważam Ozona za oryginalnego i bardzo utalentowanego reżysera z dużą wyobraźnią.
Reszta filmu poza tymi scenariuszowymi przeskokami i gonitwą była bardzo sprawnie zrealizowana.
Tym niemniej nawet porównując kreację realnego i nierealnego wątku mającego zmylić widza to Ozon powinien moim zdaniem lepiej się przygotować. Chociażby obejrzeć film Harry Angel Parkera.
Scenariusz jest zawsze adoptowany więc...
"Harry Angel" - trudno się nie zgodzić, bo to pod wieloma względami bardzo dobre kino. Przy tym spójne. Ten film Ozona jednak nie zapisze się na dłużej w pamięci. Możliwe, że minusem jest to, że twórca nie był zdecydowany, czego oczekuje od widza. Thriller erotyczny jest szufladką mało wymagającą, a z drugiej strony to, co jest tym drugim dnem filmu jest jednak poważne i zostaje przesłonięte konwencją całości. Pod tym względem najbliżej mu do jego filmu "Ricky", który był (przynajmniej do połowy) absurdalny i nawet uroczy, ale ostatecznie nie przekonywał do końca, jako analiza społeczna.
Wpadłem na pewien pomysł jak można by ten film zmontować na nowo.
1. Nic nie zmieniać do sceny gdy Chloe wchodzi do pokoju ze sparaliżowaną ofiarą złego bliźniaka, obydwie patrzą na siebie.
Następuje przebudzenie jak w Harry Angel.
2. Następnie przebitki zamglonego obrazu, tak widzianego oczami pacjenta, który budził się w klinice, nałożone na wyjaśnienia lekarza, którego słucha nie Chloe a matka ofiary.
Lekarz wyjaśnia też, że dziewczyna obudziła się podczas zabiegu ponieważ np. znieczulenie było za słabe.
3. Dalej historia toczy się niezmieniona.
4. Poszczególne fazy przedzieliłbym sceną z samochodu w którym ciągle Chloe jedzie na bal z Paulem i ta scena by zakończyła film.
Moim zdaniem to studium czegoś w rodzaju schizofrenii. Otwierająca scena jest istotna - wizyta i ginekologa. Wszystko co dzieje się w filmie jest tylko i wyłącznie w wyobraźni Chloe, a spowodowane odrzuceniem przez matkę i jej cystą, która okazuje się wchłoniętą bliźniaczką. W swoim urojonym świecie zabija brata bliźniaka (Louis) i tym samym daje początek śmierci o podłożu psychologicznym swojej siostry bliźniaczki, która fizycznie zostaje usunięta na stole operacyjnym. Kluczowe moim zdaniem są: pani ginekolog (w wyimaginowanym świecie pani psycholog, do której Chloe niby chodzi na terapię), scena z Sandrą (gdzie Chloe widzi siebie), końcowa zscena z matką (matka przyznaje się, że Chloe była dzieckiem niechcianym i na koniec obiecuje, że nigdy już jej nie opusci), słowa Paula, który powiedział matce, że wierzy, że miłością ją uleczy. Syndrom niechcianego dziecka na pewno wpłynął na Chloe również pod względem postrzegania bólów brzucha i walki o to, by nie powtórzyła błędu matki.Chloe na szczęście zbiła swoje odbicie, które żyło w niej fizycznie i w jej podświadomości...
Dzięki :-) Zastanawiałam się też nad tym czy ta Sandra w rzeczywistości nie była Chloe, bo tak naprawdę pierwsza scena to ścinanie włosów. I to muzeum... czy to nie było jej tłumaczenie zamknięcia w jakimś psychiatryku?...
Klasyka fimu w kategorii przeplatania sie jawy z halucynacjami glownego bohatera,
np. Zbieg z Alkatraz pokazuje pewna historie, ktora od pewnego kluczowego momentu,
staje sie dwuznaczna i mozna ja rozumiec na pare roznych sposobow.
W zbiegu z Alkatraz jest to postrzelenie glownego bohatera i zdradajego wspolnika.
W tym filmie mamy pomieszanie z poplataniem, sny na jawie samego rezyseta,
ktory nie potrafi opowiedziec historii i na sile ja komplikuje wprowadzajac idiotyczne watki.
Watkiem takim jest niewatpliwie historia braci blixniat, ktora glowna bohaterka moglaby
w ciagu 3 minut zweryfikowac czytajac ogloszenia psychiatrow, umieszczone w psychiatrycznym periodyku
lub korzystajac z przegladarki i google.
Ale rezyser nawet nie puscil oczka do widowni pokazujac ze psychiatry o nazwisku Meyer nie ma wsrod oglaszajacych sie psychiatrow.
Cala historia nakrecona jest na serio jakby byla zapisem prawdziwych zdarzen a nie
majakow chorej psychicznie.
Czyli, oglądając film poczułeś się zdezorientowany, nie odróżniałeś co było prawdziwe a co wytworem wyobraźni, nie wiedziałeś komu wierzyć i widziałeś rzeczy, których nie istniały w rzeczywistości? Poczułeś się wiec jak osoba z chorą psychiką, którą była główna bohaterka? I to jest dowód na to, że reżyser i scenarzysta odwalił kawał dobrej roboty.
Pisząc "Poczułeś się wiec jak osoba z chorą psychiką" piszesz z własnego doświadczenia?
Skąd inaczej byś wiedziała co taka osoba czuje?
Wszystko działo się w jej głowie, w jej psychice. Tylko pierwsze sceny , u fryzjera , u ginekologa i u psychiatry są "prawdziwe" i ostatnia w szpitalu, a właściwie po szpitalu. Tylko wiedząc to można właściwie odczytać ten film. Paul nie istniał. A Sandra była jej alter-ego - "niedoszłą" siostrą bliźniaczką "wyciętą" w postaci cysty.
Czyli poszli po łatwości - wszystko nie istniało, możemy wstawić dowolną scenę, potem tylko dodamy, że tak nie było :P. Ech :(
Jak dla mnie istniał, ale oczywiście jego bliźniak nie. Sporo było scen, które faktycznie mogły istnieć nie tylko w umyśle Chloe + sceny w szpitalu z matką i Paulem. No ale można to różnie interpretować.
Ten film miął cos z Czarnego łabędzia a być może nawet był inspiracja dla reżysera.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, z tego co czytam okazuje się, że jednak od samego początku ten film rozumiałam, ale jako ktoś kto lubi sobie komplikować życie po prostu takie rozwiązanie, że główna bohaterka była chora psychicznie i wszystko działo się w jej umyśle, było dla mnie zbyt banalne. Intryguje mnie tylko jeszcze jedna rzecz, a mianowicie ta broszka, którą miała matka głównej bohaterki, co ona miała symbolizować?
Myślę, że scena ze "złym" bratem bliźniakiem w restauracji, gdy ten podaje się za chłopaka Chloe, mogła w rzeczywistości być sceną z matką, która jej tę broszkę chciała podarować. Gdy Chloe nie przyjmuje prezentu, matka ją po prostu nosi, by o niej pamiętać.
Warto zacząć choćby od tego :) https://pl.wikipedia.org/wiki/Sobowt%C3%B3r_(mitologia)
nieźle zaplątany ten film, a o co miało chodzić ze sceną końcową? gdy chloe kocha się ze swoim facetem, a okno rozbija jej odbicie?
Ciekawa interpretacja, przy takich filmach, można obierać różny punkt widzenia. Ja bym jednak obstawiała, że wraz ze znikającym odbiciem, znikają wizje i idzie nowe.
"Podwójny kochanek" w jednej warstwie jest wejściem w umysł osoby chorej psychicznje znajdującej się w stanie psychozy(Dlatego nie wszystko w tym filmie musi mieć sens).
Jest zabawą, konwencją i nawiązaniami do innych popularnych filmów.
A poza tym jest to film o "współczesnym" człowieku z Zachodu. Mającym wiele problemów psychicznych i osobowościowych, często z powodowanych brakami z dzieciństwa(Brak normalnej rodziny). Który w konsekwencji tego ciągle odczuwa wewnątrz pustkę, która nie daje mu żyć. Stara się ją za wszelką cenę wypełnić, ciągle szukając nowych wrażeń, ciągle spełniając coraz to nowe "fantazje". Nie zauważa przy tym, że przez swój egoizm krzywdzi innych, a sposób na osiągnięcie prawdziwego szczęścia przechodzi mu koło nosa